niedziela, 12 kwietnia 2015

Od Arii Do Cody

Wyszłam z domu. Jak zwykle towarzyszył mi Gible. Chciałam z nim potrenować lecz jak zwykle usiadł i nic nie robił. Przełożyłam więc plany. Dzisiaj będziemy leniuchować. Dotarłyśmy na łąkę pełną kwiatów. Wyjęłam Oran Jagody. Gible od razu zaczęła jeść. Ja położyłam się i wpatrywałam w chmury. Po chwili mój pokemon uczynił to samo. Minęło trochę czasu. Nagle podszedł do nas jakiś trener.
- Również ma Gible - Pomyślałam. Usiadłam a potem wstałam.
- Hejka. - Powiedział. - Jestem Coda.
- A ja Aria. - Odpowiedziałam. - Miło poznać.
- Mi również. - Rzekł uśmiechając się. Moja Gible podeszła do jego towarzysza. Zaczęli się bawić. Po paru minutach mój pokemon się przewrócił przez przypadek. Drugi stworek zaczął się śmiać.
Gible wstała po czym go uderzyła. Teraz to ona się śmiała. I tak toczyła się ich zabawa.
- Coda, a może rozegramy pojedynek? - Zapytałam. Chłopak kiwnął głową. Nasze pokemony ustawiły się gotowe do bitwy.
- Gible Ogrom! - Krzyknęłam. Wróg zakopał się. Mój pokemon także to uczynił. Teraz przeciwnicy walczyli w podziemiach. W jednej chwili wyskoczyli uderzając się. Powstała chmura dymu. Po jej zniknięciu ujrzeliśmy pokemony nie zdolne do walki.
<Coda?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz